I tyle będzie z waszej wolności


Obejrzałam wczorajszą „Kropkę nad i”, do której redaktor Olejnik zaprosiła dwa wściekłe psy. Takie psy, które nie wnoszą nic oprócz pyskówki o mniejszym lub większym nasileniu. Jakby tego było mało, pyskówki te skutecznie zamykają drogę do pokojowego współistnienia dwóch grup społecznych z poważnym odchyleniem w prawo lub w lewo.

Tandem Szczuka-Terlikowski gwarantuje dokładnie taką sama debatę jak para Niesiołowski – Kempa czy Palikot – Miller. I oprócz tego, że widzowie przed telewizorami mogli nakręcać się „za” albo „przeciw” to tylko taki jest efekt programu, że jeszcze bardziej się nakręcili „za” albo „przeciw”.

Jak zawsze zaczęło się od kolejnej parady równości, która przeszła ulicami miast i wyeksponowała po raz kolejny wrażliwość posła Biedronia, który na słowa pan jest zboczony pobiegł po policjanta i palcem pokazał, że ten w kurtce brzydko go nazwał. Swoją dziecięcą reakcję wytłumaczył walką z „mową nienawiści” i w zwrocie zboczony wcale nie dostrzegł ani oczytania ani imponującego wykształcenia dyskutanta. Dla odmiany w studio, redaktor Terlikowski wytłumaczył genealogię słowa zboczony i czasokres występowania tego słowa w literaturze naukowej. To spowodowało, że w pojedynku katolicka ciota kontra zboczony mamy remis.

Rozmowa oprócz tego, że szybko zjechała na katolickie podwórko i winą za homofobiczne zachowania pewnych osób zrzuciła na kościół, pokazała miałkość intelektualną i Terlikowskiego i Szczuki.

Cóż Szczuka mogła zaoferować powtarzając w kółko, że geje przez takich ludzi jak Terlikowski wpadają w depresję? Cóż mógł zaoferować Terlikowski powtarzając w kółko, że homoseksualizm to sodomia?

Zaoferowali homoseksualistom kolejną czarę goryczy a sobie uwagę mediów i zainteresowanie swoją osobą. Reszta obywateli, dla której mniejszości seksualne są pewnie obojętne, utrwaliła sobie albo stereotyp feministycznego dziwoląga, który bez penisa potrafi żyć albo zabetonowanego fanatyka, który wprawdzie katolicyzm interpretuje sobie po swojemu, ale można za taką interpretację dowalić wszystkim katolikom.

Już chyba raz pisałam, że nie ma grupy bardziej ośmieszającej mniejszości seksualne jak aktywiści, którzy w imieniu kochających inaczej idą na barykady. Nie ma polityka bardziej wystawiającego na pośmiewisko gejów i lesbijki jak ich obrońca, który rzuca najbardziej obrzydliwymi określeniami (zarezerwowanymi dla nich samych) w ramach poczęstowania obelgą. Nie ma chyba śmieszniejszego reprezentanta mniejszości w Sejmie jak wspomniany już Robert, który w sytuacjach delikatnych zachowuje się jak brutal a w brutalnych jak obrażona panienka. I nie ma chyba gorszego sposobu na ośmieszenie mniejszości seksualnych jak mniejszość seksualna, która palcem wskazuje na prawą stronę sali sejmowej i mówi: tam siedzi ukryty gej, wiem kto ale nie powiem..

Ostatnio mamy do czynienia z jakimś najazdem aktywistów lewicowych na życie publiczne. Niedawno odbyły się kolejne „Dni cipki”, w których aktywistki feministyczne rozwiązywały problem dlaczego kobieta musi sikać na siedząco i jako antidotum na bzdurność tego wrodzonego nawyku prezentowały rynienki, które trzeba sobie wsadzić TAM by spokojnie puścić strzałę. Nowocześnie, na stojąco i jak facet.

Kiedy?

Na przykład gdy jest impreza, po której się jest zbyt pijanym, by kucnąć, bo istnieją obawy, że można by było już z tych kucków nie powstać. Tak jakby panie wyzwolone nie wiedziały, że jak się jest zbyt pijanym by kucnąć, to tym bardziej precyzyjnie z rynienką się nie trafi i można obstrzelać sobie jeszcze ręce, a potem z rynienką paść.

„Wielką księgę cipek” dla dzieci pominę z litości.

Czy tego rodzaju idiotyzmy pomogą mniejszościom seksualnym w walce o szacunek? Czy możliwa będzie debata w Sejmie nad jakimkolwiek ułatwieniem życia homoseksualistom, skoro poziom debatujących z jednej strony sprowadza się do noszenia pornograficznych gadżetów i wyzwisk a z drugiej, do chichotania i oczywiście wyzwisk także? Jak mają być szanowane te grupy skoro najbardziej kontrowersyjna przedstawicielka mniejszości w Sejmie rozpoczyna nieformalne polowanie na geja po prawej stronie, a Biedroń powtarza: my wiemy kto to jest?

Czy nie jest to jawne pogwałcenie wszystkich zasad współżycia społecznego? Nie jest to wchodzenie z buciorami w prywatne życie innej osoby, która być może nie ma ochoty na ujawnienie się, ale dzięki Biedroniowi i Grodzkiej już nie śpi spokojnie?

Zastanówcie się drodzy kochający inaczej czy chcecie poprawić swoją sytuację czy może do końca życia chodzić na parady w otoczeniu ludzi, którzy tyle z wami mają wspólnego ile warte były wasze głosy przy urnach. Jesteście im potrzebni do tego by karmili własna próżność, uzupełniali swoje podstarzałe życie jakąś ideą i jeszcze zarabiali duże pieniądze na waszych nadziejach.

Jesteście najbardziej łakomym kąskiem dla lewicowych polityków. Zjedzą was a resztki wyplują. Oni będą najedzeni a resztki po was zeżrą głodne psy. I tyle będzie z waszej wymarzonej wolności.




.