Aktor politycznego formatu


Dzisiaj będę złośliwa. A ponieważ raczej mi się to nie zdarza, dlatego proszę o wyrozumiałość. Powodem mojej lekkiej irytacji stała się „sprawa Opani”, która po „sprawie Stuhra” pokazała, że przyszedł czas na bunt aktorów. 

O ile Stuhr przyjął na klatę role kontrowersyjną, która prawie pozbyła go obywatelstwa polskiego - tak Opania postanowił klatą powalczyć i pokazać, że nie po to ją ma by cokolwiek na nią przyjmować.

Aktorzy zwłaszcza sławni mają wspaniałą możliwość wybierania swoich ról. Przykładem mogą być dwa ekskluzywne przykłady z aktorskiego świata i bliskie mojemu sercu: Juliette Binoche czy Meryl Streep (w kolejności alfabetycznej). Gwiazdy takiego formatu wybierają, przebierają, kręcą nosem i.. przyjmują rolę albo nie. W zasadzie nawet nie wiemy co odrzuciły ponieważ nie idą z tą informacją do mediów by poinformować o swojej decyzji.

My też mamy swoje gwiazdy. Różnych formatów. Te większego znamy z ról na deskach teatru czy z poważnych filmów. Te mniejszego formatu znamy z imprez, z pijanych rajdów po ulicach stolicy czy też z medialnych demonstracji.

Ostatnio właśnie Marian Opania pokazał nam jak ciężki jest los aktora. Jak trudny jest wybór i kalkulacja: co przyniesie mi większy rozgłos. Wybór trudny ponieważ film, który okaże się klapą jest dla aktora porażką.

Wcielić się w postać prezydenta Kaczyńskiego nie byłoby tak prosto. Wbrew naszej chęci czy niechęci do niego – zagranie roli prezydenta uwikłanego mocne relacje rodzinne może być nie do przeskoczenia dla aktora pozbawionego możliwości obdarcia się ze swoich słabości. Przecież nie jest jakąś tajemnicą, że niektóre role przerastają emocjonalnie aktorów je grających. Że często grana rola wyciąga wszystkie prywatne demony osoby wcielającej się w czyjąś postać.

Opania powiedział, że nie zagra w filmie ponieważ „ma swoje powody, polityczne. Nie jest zwolennikiem PiS ani braci Kaczyńskich”. Oczywiście Opania nie zagrałby na pewno Adolfa Hitlera, nie zagrałby Stalina czy Osamę Bin Ladena. 

Z powodów politycznych oczywiście.

Ale zagrał kiedyś rolę trzęsącego się ze strachu dziennikarza. 

Z jakiego powodu?
__________

Gdybyśmy oceniali klasę polskich aktorów i oceniali ich na przykładzie ostatniej deklaracji Opani byłby to marny widok. Aktor, który wrócił na czołówki mediów nie dzięki kreacji aktorskiej, ale dzięki deklaracji politycznej, że kogoś nie lubi. A nielubienie kogoś z polityki to dzisiaj  idealny sposób na zaistnienie – tym bardziej gdy nie lubi się Kaczyńskich.

Być albo nie być. Oto jest pytanie. 

Być kilka sekund na topie z powodu polityki czy z powodu filmu, który i tak okaże się fikcją?



więcej: 







.