Jak lampa w meliniarskiej dzielnicy..


WOŚP ma długą historię. To już dwadzieścia lat. Pamiętam pierwszą akcję transmitowaną przez TVP2 w czasie gdy jeszcze nikt nie wiedział, ze powstanie fundacja zajmująca się zbieraniem pieniędzy na chore dzieciaki. Spontaniczność pierwszej zbiórki przeniosła się na następne lata i mimo tego, że nie wszyscy „dają na Owsiaka”, że nie wszyscy „dawanie Owsiakowi” traktują jak odruch serca – to akcja trwa i trwać pewnie będzie do końca świata.

I w zasadzie nie byłoby o czym dzisiaj napisać z okazji WOŚP. Ludzie po raz kolejny pokazali, że mają szczodre serca, kolejny rekord został pobity, na horyzoncie nie ma nawet zarysu końca działalności WOŚP i okazało się, że niezależnie od tego na co Owsiak zbiera, to i tak uzbiera wystarczająco by podratować kulejące rejony polskiej służby zdrowia.

W tym roku nie było także zbyt dużo oponentów. Nawet najbardziej zajadli powoli przestają ujadać choć jeszcze ich słychać. 

Można powiedzieć, że nuda.

Ale zdarzyło się coś co mnie wbiło w fotel tak skutecznie, że miałam problemy by z niego się podnieść. Już nie chodzi mi o kretyństwa jakie wypisuje Antyklerykalna Oświeconość na fejsbuku – wystarczy, że popatrzycie sami. Popatrzycie i zrozumiecie, że nieskończoność głupoty została właśnie udowodniona przez administratora strony, dla którego poniższe zdjęcia gwarantują zdrowy śmiech.

 Zrzut z strony Facebook

Zrzut z strony Facebook

Wbił mnie w fotel felieton lubianego przeze mnie kiedyś etyka Jana Hartmana. Lubianego kiedyś, ponieważ od czasu  gdy w programie „Fakty po Faktach” nazwał elektorat PiS „szumowinami ze społecznego dna”, mój entuzjazm do etyka przepadł bez wieści. Tak się jakoś złożyło, że żyjemy w demokratycznym państwie i każdy ma prawo wybrać z politycznego tortu kawałek jaki mu najbardziej smakuje, a że kawałka z lewej strony niewielu chce spróbować nie oznacza, że przy stole stoją tylko „szumowiny”.

Wróćmy do powodu mojego zaskoczenia.

Otóż wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że pan profesor przez 19 lat uważał Owsiaka i jego akcję za jakiś wybryk natury, który tak go denerwował, że aż znalazł psychologiczne powody, dla których postanowił nie wspierać akcji pomocy najmłodszym. Jednak nie to zdziwiło mnie aż tak (skądinąd wiadomo, że lewactwo szybciej zabierze niż się podzieli), ale powody, dla których profesor postanowił w tym roku wesprzeć akcję  kolorowym banknotem". 

Tym powodem jest Kościół Katolicki, który także i w tym roku zjeżył się na Owsiaka. Tym razem za słowo „eutanazja” (które to przywołał Owsiak) a które wisi teraz na sztandarze Oświeconych lewaków jako nadzieja na otumanienie swoją oświeconością jakiegoś procenta być może starych i schorowanych ludzi.

I tak oto dowiedzieliśmy się, że Owsiak stał się apostołem świeckości tylko dlatego, że Kościół coś do niego ma. Prof. Hartman nie sprecyzował czy w związku z tym odkryciem, szef WOŚP doczeka się na wymienionych wcześniej stronach fejsbuka potężnej foty np. „Owsiak na barykadzie walki o świeckość państwa” czy „Owsiak depczący krzyż-symbol nowoczesności i racjonalności”.  

Ale to bez znaczenia.

Ważniejsze jest to, co prof. Hartman udowodnił swoim wpisem na blogu. Udowodnił, że niczym nie różni się od tych, których kiedyś nazwał publicznie „szumowinami”, a którzy składają się na elektorat partii nie mdlejącej z radości na widok WOŚP.

I wyjaśnię na koniec dlaczego.

Otóż wspólnym mianownikiem Hartmana i wytkniętych przez niego „szumowin” jest KOŚCIÓŁ i bynajmniej nie dlatego, że ten ostatni jest przeciw Owsiakowi. Ten wspólny mianownik pokazuje, że niektórzy nie znają pojęcia przyzwoitość, altruizm, filantropia, naturalny odruch jakim jest pomoc potrzebującym. Ten wspólny mianownik pokazuje, że niektórzy nigdy samodzielnie nie wyjdą z inicjatywą, ale tylko REAGUJĄ na czyjeś inicjatywy.
  
Że nie pomagają albo tylko dlatego, że Kościół jest przeciw akcji - albo pomagają z przekory wobec reakcji Kościoła. Z przekory, a nie z powodu zaszczepionej w sercu i rozumie wspomnianej wcześniej  „przyzwoitości”.

O ile każdy zrozumie, że nieoświecone „szumowiny” mogą mieć problem ze zrozumieniem pojęć mieszczących się w naukowym zagadnieniu przedmiotu „etyka”- o tyle już niewielu pewnie zrozumie, że pojęcie to jest abstrakcyjne dla etyka. 

I to etyka, który na portalach informacyjnych swoją oświeconością aż błyszczy..

..jak jedna z niewielu świecących lamp w meliniarskiej dzielnicy :/



Więcej na portalach zaznaczonych na górnej belce bloga :)


.