Gest artystyczny


Nowa Jakość w polityce, która idzie wielkimi krokami wraz z Europą+ Aleksandra Kwaśniewskiego, zaczyna powoli przenosić się do sfer wyższych. Otwartość proponowana przez Janusza Palikota ma coraz więcej zwolenników i co rusz jakaś gwiazda ze sfer intelektualnych próbuje zrzucić z siebie krępujące szaty norm, poprawnego zachowania czy tradycyjnie pojmowanej kultury osobistej.

Przywódca Nowego Ruch Otwartej Ekspresji przeciera drogę najodważniejszym śmiałkom, a ponieważ jest wykształcony i do tego jeszcze jest filozofem –podpiera otwartość literackimi  przykładami. I żadne tam nazwiska z niższej półki. Zazwyczaj trzepie z rękawa Gombrowiczem, Nietzschem, Freudem..

Ponieważ wiarygodność polityka ocenia się także po jego słowach, sam dostarcza nam listę słów zakazanych, które śmiało można używać w dyskusji publicznej czy przed mikrofonem.

Na przykład na konferencjach prasowych.

Więc cóż się dziwić, że jakaś nieśmiała i zahukana przez klechów posłanka z prawicy powiedziała o nażarciu się hormonami? Przecież człowiek normalny w tak dużych ilościach nie je -tylko żre.

Posłanka była zdziwiona, że wszyscy na nią wskoczyli i kompletnie zgłupiała bo sama już nie wiedziała czy chodzi o żre czy o twarz boksera. Przecież nie o znaczenie słowa płeć  bo jak można tym słowem kogokolwiek obrazić?

Pomocy merytorycznej ze strony posła Palikota nie doczekała się, ale na pewno przyczyną był natłok spraw a i słowa posłanki przeszły „prawie” nie zauważone.

Kilka dni temu mocniejszym akcentem zaznaczyła swoją obecność szanowana pani dyrektor jakiegoś teatru. Nie spodobał jej się nowy papież, a ponieważ jest osobą inteligentną i to jeszcze z kręgów kultury i sztuki, napisała co sądzi o jego wyborze. W kilku mocnych słowach zawarła swoje mysli na portalu, na którym codziennie siedzi prawie miliard ludzi i zadziwiona mocą Facebooka powiedziała, że to była jej prywatna opinia.

Poseł Palikot natychmiast ruszył z odsieczą i powiedział, że słowo chooooj to gest artystyczny i tylko idiota pewnie nie czai, że takie słowo, podobnie jak ciota, qrfa, prostytutka w ustach człowieka wykształconego jest wielką nobilitacją dla osoby, pod adresem której ono padło.

Dyrektorka teatru po wsparciu filozofa złapała takiego wiatru we włosy, że aż zawitała do lewicowego radia, które we wstępie poinformowało, że ten gest artystyczny wywołał oburzenie tylko w środowiskach prawicy. To chyba zrozumiałe, że tylko tam –środowiska światłe takimi gestami otaczają się czule na co dzień.

Dyrektorka powiedziała, że za gest artystyczny nie przeprosi.

Koniec i kropka.

Ale powiedziała coś, na co nikt z Was na pewno uwagi nie zwrócił, a co jest kamieniem milowym w oczyszczaniu Polski z wszelkiego rodzaju komunistycznego brudu i co wyraził kiedyś także prezes Kaczyński.  

Powiedziała, że ważnego stanowiska nie powinien dostać człowiek, który żył i rozkwitał w sensie zawodowym w najgorszym, najpaskudniejszym w tamtych czasach reżimie na świecie.

Oczywiście rozumiemy podwójny przekaz dyrektor Wójciak, o której –co już wiecie –mowa.

Znając subtelności literackie, znając także zawiłości tekstów poetyckich i meandry filozofii Nietzschego, wiemy, że słowa te były kierowane do tych wszystkich, którzy żyli i rozkwitali w sensie zawodowym w najgorszym i najpaskudniejszym w tamtym czasie reżimie w Europie.

Czyż nie miała na myśli reżimu Jaruzelskiego i tych, którzy na nim skorzystali najbardziej, a dzisiaj uczą nas kultury osobistej, etyki, filozofii..

_______
Pełna rozmowa z Wójciak --->> RadioTokFm






.