Wielkie Odrobaczanie.

Cierpliwie czekałam na to co powiedzą w sprawie naszego byłego tenisisty środowiska oświecone. Czekałam szczególnie na słowa naszych feministek, które chyba powinny zabrać głos.

Ale nie zabrały. 

Przypomniał mi się żart-zagadka, który w tych dniach, po małej modyfikacji nabiera większego znaczenia. Ta zagadka - czym się różni gej od pedała? - idealnie pasuje do sytuacji w jakiej znalazł się na własne żądanie Wojciech Fibak. 

Zupełnie inaczej sprawa by się miała gdyby trafiła na jakiegoś przypadkowego osobnika - wtedy dostałby od razu nazwę "alfons". Zupełnie inaczej sprawa się ma ze znaną postacią, która do tego wszystkiego mogłaby wesprzeć swoją osobą niejeden twór polityczny. W tym wypadku większość komentatorów, z niewiadomych powodów, skłania się ku tłumaczeniom zainteresowanego, że "łączy ludzi z różnych ścieżek".

I jak potępić człowieka, który daje młodym dziewuchom szansę poznania świata przez jakiś czas i za kilka numerków nacieszyć się wielkoświatowym życiem? Gdzie jedna z drugą załapie się na jacht czy Nowy Jork? Przecież po pysku nie dostanie bo poleca ją słynny tenisista. Nigdy też łez nie wyleje i można traktować to jak umowę zlecenie: umawiają się, on jej zleca coś zrobić, ona to wykonuje, a nagrodą są flesze przez jakiś czas i prawie jak w Dynastii i rodzinie Karingtonów.

Dlatego nie zdziwiłam się, że tym złym w sprawie okazał się redaktor Latkowski, który zastosował prowokację wobec kogoś kto kiedyś pykał na korcie piłki. 

Dla Polski. 

Chociaż Polska z tego chyba niewiele dzisiaj ma.

Nawet się nie zdziwiłam, że temat upadku dziennikarstwa podejmowali redaktorzy innych gazet. W końcu wszyscy są etyczni i są dziewicami w brutalnym świecie mediów. Przebieranie się redaktora Newsweeka za księdza i wyrywanie księży na portalach randkowych by upolować geja nie jest przecież obrzydliwą prowokacją tylko bohaterską walką z hipokryzją kościoła.

Nawet nie zgaduję co by się działo gdyby osobą łączącą ludzi "z różnych ścieżek" okazał się jakiś konserwatywny w poglądach człowiek, a już strach pomyśleć co by było gdyby kimś takim okazał się człowiek zbliżony do PiS.

Dlatego nie wnikałam w rozważania ani Fibaka, ani gazety Wprost. 

Ale wczoraj przeczytałam zajawkę wypowiedzi Wojciecha Fibaka i mnie zmroziło. By zapobiec publikacji tenisista wypowiedział te oto słowa: 

"Co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia."

Na czym polegałaby ta współpraca? Pewnie tylko na uwiarygadnianiu zachowania polityków czy partii. Pewnie na występowaniu w mediach by dać wyraz jakiemuś oburzeniu. Bo przecież nie na załatwieniu roboty u bogatego amerykańskiego biznesmena.
_______

Nasz światek artystyczny jest chyba takim jednym wielkim kopcem obietnicy współpracy.  Ponieważ polscy artyści niewiele różnią się od tych zachodnich (zwłaszcza w sferze skandali i smacznego, tajemniczego życia prywatnego) a do tego chleją jak mój starszy kot przed odrobaczaniem - są oni łatwym źródłem taniej reklamy politycznej.

O ile na zachodzie przelotny romansik gejowski wywołuje ziew, o tyle w Polsce jest jeszcze sporą sensacją i pożywką dla tych, którzy na sprawie geja chcą urosnąć. A ponieważ "plotka o geju" cudownie sprawdzała się za komuny więc i dzisiaj niejeden/dna znana postać może przypłacić taki skandalik karierą. 

Oczywiście nie musi to być od razu sprawa z homo w tle. 

Może to być wszystko: film nakręcony na imprezie z przyjaciółmi, może to być filmik po szalonej imprezie, który może i o niczym nie będzie świadczył, ale na pewno pojawią się anonimowe źródła, które w zdaniu przypuszczającym, ze sporym ładunkiem prawdopodobieństwa, doprzypuszczają resztę.

Jak to działa? Widzimy w mediach przy okazji każdej rozdymanej afery. Rzuca się słowa-klucze, a resztę dokonuje tak zwana opinia publiczna.
_________

Ilu z naszych celebrytów obiecało taką współpracę do końca życia w zamian za nieujawnianie skandalu? 

Przecież nie jest żadną tajemnicą, że media w Polsce pracują dla polityków i partii. Gazety, od których poważny człowiek o zdrowym umyśle trzyma się z daleka, uwiarygadniają swoją obecnością na łamach, znane nazwiska. Znane skądinąd z działalności innej niż publicystyka literacka. Na zawołanie mamy w mediach aktorów, piosenkarzy, wszelkiej maści artystów, którzy podnoszą larum nad jakąś polityczna sprawą choć na przykład we Francji żaden aktor nie pędzi do studia z powodu ostatnich zamieszek na ulicach Paryża, żaden aktor nie rwie szat z powodu podpalenia meczetu w Londynie, ani żaden nie bije się na forum internetowym z powodu thrillera z Żydem w tle.

Więc dlaczego u nas to się dzieje?
___________

Odrobaczanie mojego kota zakończyło się wyraźną poprawą. Nie pije tak jak ostatnio, nie ma biegunki po każdym posiłku.

Może i Polsce potrzebne jest Wielkie Odrobaczanie? 

Wielki Publiczny Rachunek Sumienia.

Odrobaczanie Sumienia by żaden robal już nigdy nie szantażował swoją obecnością..



więcej ---->> Salon24





.