O emocjach Owsiaka i ich możliwych powodach.

Nie sposób ignorować to co zaczyna się dziać wokół sprawy procesu Owsiak/Matka Kurka. Nie dlatego, że proces jest czymś wyjątkowym, pozywanie się w naszym kraju jest modne, ale ze względu na reakcję na sprawę bohatera procesu i szefa WOŚP zarazem.

Kontrowersje wokół WOŚP są powodem corocznej awantury. Z jednej strony przeciwnicy, z drugiej tak samo wulgarni z obleśnym słownictwem, zwolennicy. Wojny toczyły się na forach internetowych, na zasadzie kto komu bardziej dopiecze. Nie miało to zbytniego znaczenia dla samej Akcji, która prężnie działała w czasie corocznych zbiórek. Sam Owsiak też nie przywiązywał szczególnej wagi to internetowych wątpliwości.

W ubiegłym roku Tygodnik Wprost opublikował arta "Miliony w Złotym Melonie", które też niespecjalnie poruszyły szefa WOŚP, ale może też dlatego, że zajęty był obwieszczaniem Polsce i Polakom iż z powodu pijanego lekarza czy coś.. przestanie pomagać szpitalom. 

Nie podniosło się wtedy nawet larum tylko przez chwilę zapadła cisza. Cisza zażenowania.

Artykuł Wprost plus szantaż Owsiaka w mediach nawet i we mnie wzbudziły zniesmaczenie. Piszę "nawet" ponieważ ze stoickim spokojem patrzyłam na teatralne sceny urządzane czy to przy Terlikowskim czy to wobec innych szefów innych fundacji. Jednak wszystkie oskarżenia pod adresem WOŚP nie doczekały się jakiejś sensownej reakcji Owsiaka czy to poprzez pozwanie np. Warzechy czy Ziemkiewicza czy nawet jakiejkolwiek gazety.

Musiała pojawić się Matka Kurka by nagle nerwy Owsiaka puściły. Musiał pojawić się bloger z jakiejś wsi, co to gwarantowałoby procesowy sukces. Wiadomo: moher pewnie, z flaszką za pazuchą i trudnością w poprawnym złożeniu zdania z przecinkiem. Bloger miał przestraszyć się też wielkiej Warszawy - adwokat Owsiaka wnosił o przeniesienie sprawy do stolicy może po to, by bidę z wiochy dobiły koszty pobytu w stolicy czy nawet tylko koszty podróżowania do niej.

To pewnie było przyczyną szumnej akcji "Mam Dość" i "Uważaj Do Kogo Skaczesz". Moim skromnym zdaniem Warzecha i Ziemkiewicz gorsze rzeczy piszą na tłicie i spoko.. dałoby się zmusić ich do przeprosin. Ale to niosłoby rozgłos i zmasowany atak prawicy na wszystko. Zaś o blogerze ze wsi można nie wspominać w mediach, tylko od czasu do czasu pokąsać go wiadomościami, jak to mecenas Owsiaka rozniósł w sądzie Matkę Kurka.

I tu pech, bloger nie dość, że znany, to jeszcze z typowym polskim charakterem, chłopskim charakterem: dociskaj go mocniej, to mocniej widły będzie trzymał w garści. Kilka miesięcy "Uważaj Do Kogo Skaczesz" plus sędzia ze Złotoryi, który nie ma na uszach słuchawki podpowiadającej mu jak ma prowadzić sprawę, zaowocowało tym, że proces toczy się niedaleko wsi blogera a nie w Warszawie i na domiar złego, sędzia poprosił dokumentację księgową i chyba nie pod postacią papierów przywiezionych w kartonach.

I nagle okazało się,  że Owsiak przeżywa załamanie, nagle ogłasza z książką o Beatlesach i z logiem Trójki pod pachą, że sobie idzie precz, że ma dosyć "wariata ze Złotoryi", że prawie jak Stalin, że prawie jak Oświęcim, że prawie jak Katyń, że Solidarność straciliśmy, metody pomawiania jak z komuny żywcem wzięte, że ten "wariat ze Złotoryi" itp itd..

A w tle Matka Kurka publikuje maile miłosne, które dostaje od co bardziej zajadłych zwolenników WOŚP.
____________

Pewnie nikt z nas nawet nie bierze pod uwagę, że Jurek Owsiak defrauduje kasę. Nie wydaje mi się by ryzykował aż tak utratą reputacji. Ale też jest twarzą Fundacji i jakikolwiek przekręt by nie wyszedł - cała hańba okryje właśnie jego.

Rozmach z jakim zaczęła swoją pracę Fundacja, wsparcie medialne, które dostała od samego początku, mimo tego, że inne fundacje takich nie doczekały i mimo tego, że pomagają ludziom bardziej fizycznie niż tylko ofiarowując przedmioty materialne- to wszystko każe zastanowić się nie tyle nad zachowaniem Jurka Owsiaka, ale tych, którzy być może żerują na Fundacji. Być może to problem związany z nieetycznymi ludźmi, którzy wystawiają "rachunki" za swoją pomoc bez możliwości negocjacji.

Wiemy, że z komuny do nowego systemu weszło draństwo, które nie umie i nie chce pracować, ale wie jak żerować na innych. Które jak diler, na początku daje towar za darmo, podstawia nawet co lepszy, a gdy zainteresowany jest po uszy "pochłonięty sprawą" i odwrotu praktycznie nie ma, zaczyna doić swoją ofiarę mówiąc: "płacisz albo koniec z Tobą".

Pomyślcie o tym poważnie, albo wyprowadźcie mnie z błędu.


.